piątek, 28 sierpnia 2009

Fotografowanie tradycyjne

Wokół ciągle słychać o aparatach cyfrowych, a w sumie to o urządzeniach wielofunkcyjnych w których między setką innych bajerów znaleźć można aparat. Nie wiem z czego wynika moje zainteresowanie tradycyjną fotografią, ale chyba znudziły mi się te "sprzęty" na których wszystko można od razu zobaczyć.
Tak więc postanowiłam odgrzebać stary aparat, kupiłam kliszę i zaczęłam robić zdjęcia. Po takim doświadczeniu mogę zdecydowanie stwierdzić, że człowiek szybko się przyzwyczaił do dobrego.

Robienie zdjęć starodawnym, tradycyjnym aparatem wymaga więcej cierpliwości, nie jest to takie hop siup. Każde zdjęcie i ujęcie trzeba przemyśleć, bo przecież po naciśnięciu przycisku nie można zrobionego zdjęcia usunąć jak w cyfrówce. Oczywiście ciężko jest zrobić zdjęcia wymagające szybkości czyli np. odlatującemu ptakowi czy skaczącej żabie, przy statycznych zdjęciach jest łatwiej. Tak więc po "wyklikaniu" całej kliszy przyszedł czas na wywoływanie zdjęć. W tym była największa frajda. Na moje szczęście mój tato kiedyś tak jak ja fascynował się fotografią i miałam w domu cały potrzebny i w dodatku profesjonalny sprzęt w ciemni. Po wszystkim pokazał mi zdjęcia ślubne swoje i wielu znajomych, którym robił zdjęcia na ślubie.

Kiedyś fotografia ślubna to było kilkadziesiąt zdjęć oryginalnych, trzy odbitki i tyle. Nie do uwierzenia jak wszystko rozwinęło się. Mimo to ciągnie mnie do oldschool'owego fotografowania i uczę się teraz wywoływać zdjęcia własnoręcznie.
I wcale mi nie przeszkadza, a nawet niezmiernie cieszy mnie ciągle powiększająca się sterta albumów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz